Bed and Breakfast al Cucherle – opinie

Czysto, wygodne łóżko, przyjemny personel, dobra lokalizacja.

Trudności z parkingiem, dość ciemno i ciepło w pokoju w sierpniu, musiała chodzić cały czas przenośna klimatyzacja żeby było akceptowalnie.

Obsługa bardzo miła. Pokoje i toalety czyste. Śniadanie obfite. Polecam z całego serca

Lokalizacja w samym centrum. Bardzo miła właścicielka. Czysto. Wygodne łóżka.

Mało sycące śniadanie, trzeszcząca podłoga, cienkie ściany, więc słychać hałas od sąsiadów.

Pokój, miły przytulny. Śniadanie podstawowe jedzone wspólnie ze wszystkimi.

Brak klimy a w zamian głośny wentylator. Było tak gorąco że nie można było spać, Z wiatrakiem za głośno na spanie. Okno zamknięte to za gorąco😀 jeszcze jacyś sąsiedzi na dole na patio pili i gadali do 4 rano, także noc nie przespana prawie

Pokój bardzo klimatyczny, styl starych kamienic (mnie się to podobało). Łazienka duża, wygodna, choć wspólna, ogarnia ilość gości. Łóżko bardzo wygodne, śniadanko włoskie, słodkie, ale i szyneczka i ser też były i tosty z tostera, smaczne. Aa.. i bardzo sympatyczna Pani kwaterująca.

Miejsce położone blisko centrum, w starej kamienicy. Dość klimatyczne i łatwo się tam dostać. Bardzo miła obsługa.

Pokój na 3 piętrze bez windy. Klimatyzacja nie dawała rady w upale, była okropnie głośna - nie można było jej wyłączyć, bo bardzo szybko temperatura w pokoju osiągała 30 stopni. Otwarcie okna (w nocy było na zewnątrz 24 st) nic nie dawało - okno było małe i zasłonięte drewnianymi roletami. Sen był więc przerywany ciągłym hukiem klimatyzacji lub do wyboru strasznym gorącem. Do tego łóżko było mało wygodne, dało się odczuć dosłownie każdy ruch partnera. Reczniki czuć było stęchlizną - takim zapachem niedosuszonej ścierki do podłogi. Pościel z resztą podobnie. Śniadanie dość ubogie i prawie wyłącznie na słodko.

blisko centrum, klimatyzacja, pyszne śniadanie, dwie łazienki do dyspozycji

Jeden z kluczy pasował do innych pokoi, zorientowaliśmy się o tym gdy przez moment nie mogliśmy go znaleźć. Okazało się, że dwoma kompletami kluczy można było otworzyć te same drzwi. Było to dla nas szokiem, gdyż w mieszkaniu przebywał jeszcze obcy lokator, co wzbudziło w nas niepokój. Właścicielka bardzo się zirytowała tym, że przez chwilę nie mogliśmy znaleźć klucza, mimo tego, że sytuacja trwała bardzo krótko. Po tym obsługa płatności za pokój przebiegała w nerwowej i stresującej atmosferze.

Pokoje